W związku z nadchodzącymi eurowyborami warto przypomnieć sobie, jak Unię Europejską postrzegał Benjamin Barber* (2013)
Maria Graczyk: – Spędził pan
dużo czasu w Europie, m.in. we Francji, Szwajcarii, Anglii i w Niemczech. Co
pan widzi, spoglądając na nasz kontynent – poszczególne kraje czy Unię
Europejską?
Benjamin Barber: – Widzę strefę
euro, bo wydaję euro. Dostrzegam też aspiracje wśród młodych ludzi, by być
Europejczykami, wspólnie muzykują, podróżują, ale to jest przejaw kultury, a
nie społeczeństwa obywatelskiego. W Europie brakuje przestrzeni dla obywateli.
Dlatego z politycznego punktu widzenia, zauważam Niemcy, Włochy, Hiszpanię, Polskę.
Europy nie widzę.
– Tak jak
kiedyś Włochy potrzebowały Włochów, tak my teraz – Europejczyków.
– Owszem, ale
istnieje euro, a to jest przeciwieństwo. Macie euro, ale nie macie
Europejczyków – w ten sposób to zostało zaplanowane. Zaczęło się od wspólnoty
węgla i stali, potem pojawiła się europejska wspólnota, a w końcu i Unia
Europejska. Ale unii nigdy nie było, zawsze chodziło o technokratyczne
regulacje, wolność gospodarczą, granice i koszty związane z imigrantami. W
końcu zaczęło dotyczyć także wspólnej waluty, ale nie Europejczyków. Wyszło
inaczej, niż zamierzał Jean Monet.
Jeżeli chce się,
by gospodarka działała, najpierw trzeba stworzyć polityczne fundamenty. Powodem
rozpadania się strefy euro nie są kwestie ekonomiczne, choć oczywiście te
powody także odgrywają swoją rolę, lecz brak zaufania w istotę demokracji.
Jeżeli ludzie w Atenach pomyśleliby: „Jesteśmy przede wszystkim Europejczykami
i, dla dobra Europy, zdecydujemy się na wyrzeczenia”, sytuacja wyglądałaby
inaczej. Powiedziano im jednak, że mają się wyrzec swojego państwa opiekuńczego
i poświęcić swoje miejsca pracy dla jakiś technokratów i bankierów! Nie
chodziło o dobro Europy, lecz o dobro europejskiego banku.
– Zbigniew
Brzeziński twierdzi, że nadal nie mamy Unii Europejskiej, mamy jedynie
europejską wspólnotę.
– Wspólnoty też
nie macie.
– Jest
wspólnota gospodarcza…
– …gospodarcza
tak, ale nie wspólnota. Wspólnota oznacza więcej niż ekonomię, to także
społeczeństwo, kultura…
– …mamy
pokolenie Erasmusa, młodych Europejczyków.
– To jedynie
rodzaj kultury.
– W Europie,
także w Polsce, coraz mniej osób, w tym głównie młodych, bierze udział w
wyborach – zarówno tych lokalnych, jak i krajowych czy europejskich. Jak
zachęcić ludzi do głosowania?
– Twierdzenie, że
ludzie nie są zainteresowani wyborami jest nie fair. Oni nie wiedzą, czy te
wybory mają jakieś znaczenie, nie traktują ich już poważnie, są sceptyczni
wobec polityki. Nie można jednak powiedzieć, że Europejczycy są przeciwni
demokratycznej Europie. Oni uważają, że jej nie ma. Sądzą, że istnieje
demokratyczna Europa dowodzona przez technokratów w Brukseli. Sądzą, że
istnieje ekonomiczna Europa, należąca do banków i korporacji. Sądzą, że
istnieje nawet polityczna Europa, należąca do polityków. Nie sądzą jednak, by
istniała Europa obywatelska, która daje im władzę i oddaje głos. Europa oznacza
euro, a nie Europejczyków.
Occupy Wall Street
nie był jedynie atakiem na Wall Street, był atakiem na rząd. Młodzi ludzie z
tego ruchu uważają, że nie ma różnicy między rządem i biznesem, gdyż jedni
posiadają drugich.
– Jak to
zmienić?
– Trzeba mieć
władzę. Polityka sprowadza się do władzy. Nie ma ludzi nie zainteresowanych
władzą. Ludzie mówią, że nie interesują się polityką, bo sądzą, iż władza jest
gdzieindziej. Trzeba dać ludziom władzę, sprawić, by czuli, że ich głos ma
znaczenie.
* Pełną treść tego wywiadu można przeczytać odpłatnie na stronie Maria Graczyk (Substack.com).
Rozmawiała Maria
Graczyk
* Benjamin
Barber (1939-2017) – amerykański politolog, założyciel Ruchu Współzależności (Interdependence Movement)
oraz projektu CivWorld, professor emeritus Uniwersytetu Rutgera. Jest
autorem 17 książek, w tym takich bestsellerów jak „Silna demokracja”,
„Dżihad kontra Mcświat” czy „Skonsumowani”. Jego najnowsza (2013) książka
to: „A gdyby światem rządzili burmistrzowie”.
Fot. BenjaminBarber.org
Więcej o Unii Europejskiej: Europolityka.pl
SPACEROWNIK KULTURALNY:
Grodno - od Pogoni do, no właśnie, dokąd...?
Gdańsk, skąd wieje wiatr historii
Poznań - miasto, z którego wyrzucają za rozrzutność?
Kowno - podążając śladami wielkiego Witolda i kochliwego Adama
Wilno jako "duchowa stolica Polaków"
Troki - wśród malowniczych jezior i tajemniczych Karaimów
Komentarze
Prześlij komentarz